10 do 12 milionów euro kosztuje wybudowanie jednego kilometra szybkiej kolei. Pociąg pędzący 350 km/godz pokonywałby trasę z Wrocławia do Warszawy w 1:35 min., zamiast dzisiejszych 6 godzin. Supernowoczesna kolej ma połączyć Wrocław, Łódź i Poznań ze stolicą. Pociąg niczym torpeda ma mknąc przez Polskę.
Dziś w Urzędzie Marszałkowskim trwały konsultacje dotyczące przebiegu korytarzy linii dużych prędkości na terenie naszego województwa.
Mają one pomóc w podjęciu decyzji którędy ekspres będzie wjeżdżał do Wrocławia. Może to być Brochów lub Nadodrze.
Pierwszym etapem wprowadzania w Polsce szybkich kolei jest przygotowanie studium wykonalności linii dużych prędkości. Kosztujący 288,5 tys. euro dokument ma odpowiedzieć na pytanie czy takie pociągi w Polsce mogą być opłacalne, oraz jak sfinansować ich budowę. - Na pewno nie z pieniędzy samorządu województwa. Gwarantuje – ironizował marszałek Rafał Jurkowlaniec. Prawdopodobnie trzeba będzie sięgnąć do unijnej kieszeni, a resztę znaleźć w budżecie krajowym.
Gdy znajdą się pieniądze trzeba jeszcze nabyć ziemie, po której przebiegać będą tory szybkiej kolei. Dopiero potem zacznie się budowa. A kiedy do Warszawy dojedziemy w półtorej godziny? - To potrwa – przyznał Jurkowlaniec. - W Hiszpanii od planów do ukończenia budowy minęło 15 lat – mówił marszałek.
Gdy już polski super pociąg ruszy na tory w planach jest przedłożenie trasy aż do Pragi. Gdy także Czesi uporają się z budową szybkich kolei pociąg stanie się konkurencją dla samolotów. Kiedy to nastąpi. Za 30 – 40 lat – usłyszeliśmy w odpowiedzi.